Streamerka, która była najlepsza w becie Teamfight Tactics, mówi o seksizmie w grach

Kobiety w środowiskach stereotypowo męskich najczęściej spotykają się z przeróżnymi przejawami dyskryminacji. W gamingu nie jest inaczej.

Tak, już wiecie, jakie padnie zaraz słowo. Seksizm. Oczywiście, pierwsze, co powiedziała Hafu, zobaczywszy podsumowanie zamkniętych beta-testów Teamfight Tactics opublikowane przez Riot Games, to że bardzo cieszy się z wygranej. Jednak zaraz potem jej wypowiedź diametralnie zmieniła wydźwięk:

Dziewczynom trudno jest zdobyć uznanie w gamingu. Zawsze wszystkie moje osiągnięcia były ignorowane. Nawet jeśli wygrywałam turnieje, słyszałam „ktoś ci pomógł, nie zrobiłaś tego sama” itd. – słyszałam to w dwóch różnych grach, w wielu, wielu turniejach. I zawsze czułam się z tym bardzo źle. Nic, co bym zrobiła... ludzie po prostu nigdy nie uznają moich zasług! A potem ta sama sytuacja z turniejem Hearthstone, kiedy […] Blizzard zignorował [że zajęłam 8. miejsce], nigdzie tego nie opublikował i nikt o tym nie wiedział. I przez bardzo długi czas wszyscy byli przekonani, że jestem gorsza od innych streamerów mężczyzn. Nawet nie równa, tylko gorsza. W wypowiedziach o mnie mieszano moje imię z błotem. Mówili, że jestem beznadziejna albo że mnie nie oglądają, bo jestem dziewczyną. Po prostu chcę uznania za moje sukcesy. Czujesz się źle, kiedy ludzie ciągle próbują wymyślać niezależne od ciebie powody, dla których wygrywasz. Przepraszam za moją reakcję, ale to zdarza się za każdym razem od 12 lat, przy 5 różnych grach. […] Mam związany z tym kompleks, bo to trwa całe moje życie i doprowadza mnie do szaleństwa.

A kiedy emocje opadły, dodała:

Dobrze się czuję z tym zwycięstwem. Nikt mi tego nie odbierze.

Źródło:
"fixumdyrdum" - GRY-OnLine


Klemens
2019-06-26 20:17:59